Chlebek juliański

- 2 duże ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki soli
- 25 g świeżych drożdży
- 250 ml (około) letniego mleka
- łyżeczka cukru
- 500 g mąki pszennej*
- 1/4 kostki masła (roztopionego i ostudzonego)
- 2 łyżki oliwy
Czosnek umyć, obrać, rozdrobnić i utrzeć z solą.
Drożdże rozetrzeć z cukrem, dodać część mleka i 2 łyżki mąki. Jak „ruszą” dodać do miski z mąką, masłem i oliwą, oraz czosnkiem z solą. Wyrabiać aż ciasto będzie gładkie i zacznie odstawać od ścianek miski.
Odstawić do wyrośnięcia przykryte czystą, lnianą ściereczką.
Jak podwoi swoją objętość (około pół godziny), przełożyć do podłużnej lub okrągłej formy wysmarowanej tłuszczem (ja rozsmarowałam dłonią olej do smażenia – na tyle, żeby nie przykleiło się ciasto, ale żeby nie pływało w tłuszczu).
Można posmarować wierzch żółtkiem i posypać ulubionymi ziołami, pestkami dyni, czarnuszką itp.
Wstawić do nagrzanego do 200 st. C piekarnika i piec w tej temp. tak długo, aż się zrumieni. U mnie około godziny. Wyjmuję, oblewam zimną wodą wierzch i zostawiam do odparowania na kratce. Pierwszego dnia przy krojeniu pękał w środku, ale każdego następnego było już O.K.
Przepis podejrzałam w „Całuskach pani Darling” Małgorzaty Musierowicz – którą to Autorkę i Jej „Jeżycjadę” ubóstwiam i polecam wszystkim (osobom płci żeńskiej szczególnie), niezależnie od wieku.
*) Można eksperymentować z inną mąką, ale należy pamiętać, że ciemna mąka – razowa, wymaga dłuższego pieczenia, chlebek jest cięższy.